Projekt The Facebook został uruchomiony 4 lutego 2004 roku i miał zrzeszać uczniów szkół, uniwersytetów i uczelni. Jego głównym założycielem jest Mark Zuckerberg, który w późniejszych latach systematycznie pojawiał się na listach najbogatszych ludzi prezentowanych w ramach gazety Forbes. Dzisiejszy Facebook to internetowy potentat i lider, który mimo sporej konkurencji, na przestrzeni niemal 20 lat, nie utracił swojej pozycji i grona wielbicieli na całym świecie. Także mimo perturbacji i problemów, które przez te lata, co jakiś czas prezentowane były przez media. Obecnie Mark Zuckerberg jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie, a projekt Facebook ma się doskonale.
Nie tylko na Facebooku znajdziemy wiele reklam. Cała sieć jest jednym wielkim rynkiem marketingowym niezależnie od regionu czy państwowych granic. Na jej barkach zbudowało swoje pierwsze miliony wielu projektantów stron internetowych, gier przeglądarkowych czy np. twórców aplikacji. Także wiele firm marketingowych dorobiło się kroci, służąc usługi nie tylko dla firm, ale także dla internautów. Facebook nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Doskonale projektuje narzędzia marketingowe i pozwala ludziom z nich korzystać. Jest największą platformą społecznościową na świecie i nie sposób byłoby nie wykorzystać takiego potencjału marketingowego. Czy jednak traktowanie Facebooka jako wyłącznie środka reklamy ma w takim razie sens? I tak i nie. Jest ku temu wiele powodów, ale są też argumenty przeciw takiemu stwierdzeniu.
Zastanówmy się pokrótce, jakie mamy możliwości marketingowe na Facebookowych witrynach. Wchodząc na swój własny profil, możemy znaleźć następujące:
Każdy rodzaj reklamy na tym portalu społecznościowym możemy dostosować do własnych wymagań, oczywiście trzymając się reguł co do wymiarów i jakości, ilości tekstu na reklamie. Możemy także dokładnie sprecyzować rodzaj odbiorców, do których ona dotrze. W zależności od zainteresowań czy pochodzenia danego użytkownika oraz innych zamieszczonych na profilu informacji precyzyjne określenie grupy docelowej jest bardzo dokładne. Takie określenie grupy docelowej jest jednym z podstawowych zadań marketingowców. Dzięki niemu ograniczamy wydatkowanie na kampanię oraz dokładnie inwestujemy środki w dotarcie do ludzi, którzy najprawdopodobniej będą zainteresowani naszą wiadomością. Taką siłę dotarcia do specyficznego klienta mają w rzeczywistości wyłącznie strony internetowe tak dobrze dopracowane, jak witryna Facebooka. Jest to jeden z głównych atutów tego portalu społecznościowego, który sprawia, że tamtejsza reklama jest jedną z najlepszych w sieci.
Rynek na Facebooku rzeczywiście jest zapchany reklamodawcami i firmami, które próbują za wszelką cenę dotrzeć do tamtejszej grupy sprecyzowanych odbiorców. Choć wyświetlanie reklam na własnym profilu można wyłączyć, to niewielu internautów korzysta z tego rozwiązania. Najczęstszymi powodami są: brak takiej wiedzy lub po prostu niechęć do grzebania w ustawieniach. Dzięki temu na ogromnej liczbie profili wyświetlane są reklamy, które docierają nie tylko do pojedynczego odbiorcy, ale do każdego, kto zdecyduje się przeglądać dany profil.
Ponieważ ilość odbiorców Facebooka stale rośnie, a jego pozycja w sieci jest niezachwiana, ilość firm inwestujących w tamtejszą reklamę także rośnie. Ma to wpływ na jakość reklamy i konieczność wdrażania coraz to nowych pomysłów na Facebookową reklamę. Czy to źle, że Facebook pozwala reklamodawcą na marketing i czy to źle, że tamtejsze firmy pragną dotrzeć do odbiorcy? Oczywiście, że nie. Nikt jednak nie chce, aby jego profil zapchany był reklamą także pochodząca od zwykłych użytkowników portalu. I tu dochodzimy do argumentów przeciw stwierdzeniu, że Facebook to wyłącznie narzędzie reklamy.
Oczywiście nie po to, by siedzieć i przeglądać reklamy firm z okolicy. Użytkowników Facebooka można zgeneralizować na dwie grupy – inwestorów i odbiorców. Będąc inwestorem, często wydaje się krocie na tamtejszą reklamę. Jako odbiorca, zakładam konto, by mieć kontakt ze znajomymi nawet z całego świata, jeżeli tylko takowych posiadam. Nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, bym jako odbiorca, stał się także inwestorem lub odwrotnie.
Będąc odbiorcą, przedkładam społeczną rolę Facebooka nad jego reklamowy charakter, choć czasem nawet sam poddaje się pokusie wystawienia opinii ulubionej restauracji lub skomentowania pojawiających się na moim profilu reklam. To oczywiste, że nawet po prostu lajkując dany wpis nieświadomie staję się jednym z jego reklamodawców. Czasem polubię profil ulubionego artysty lub sklepu, w którym codziennie robię zakupy, ale nie specjalnie po to, by rozreklamować ich twórczość czy działalność, ale przede wszystkim z tego powodu, że pragnę się tym podzielić ze światem.
Mimo że większość moich działań ma sens reklamowy to i tak nie rezygnuje z kontaktów, które mam i nawiązałem przez ten portal. Idąc dalej, warto przypomnieć zdarzenia ze świata, które właśnie dzięki takim portalom jak Facebook i samemu Facebookowi zapoczątkowały przemiany w niektórych krajach. Stało się to nie dlatego, że ktoś rozrzucił reklamę, ale dlatego, że ten portal społecznościowy połączył ludzi z różnych miejsc w jednej i być może dziś spełnionej myśli.
Facebook jest naprawdę silnym narzędziem reklamy, ale nie jest to jego jedyna rola. Zwykły Kowalski nie zakłada tam konta, by poszukiwać ofert z regionu, czy miasta. Większość jego profili w znacznej mierze wciąż identyfikuje się z jego rodowitą rolą, która miała łączyć ludzi z różnych części kraju, różnego pochodzenia, a czasem nawet różnych narodowości w jedną społeczność. To miejsce, gdzie przeglądamy stare zdjęcia i gdzie utrzymujemy kontakty ze znajomymi. Gdzie poszukujemy starych znajomych, a czasem nawet znajdujemy miłość swojego życia. Przy okazji tylko wspieramy cudze działania, takie jak prowadzenie działalności każdego rodzaju, zdarzenia okolicznościowe czy ulubione miejsca wypoczynku. Czasem wyślemy do kogoś kilka dobrych słów pocieszenia lub okażemy aprobatę, podniesiemy na duchu, lub damy kilka słów do myślenia.
Umów się na rozmowę w celu dobrania najlepszych rozwiązań do realizacji Twojego projektu.